O futbolistach panuje dość powszechna opinia, że to subtelni intelektualiści. Żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie – lotnością umysłu zwyczajnie nie grzeszą. Często ich wizerunek kreowany jest na kontrze do pozostałych sportowców. Warto wspomnieć o braciach Kliczko. Jeden z nich może pochwalić się doktoratem z filozofii, drugi z metodyki treningu. Albo hiszpański koszykarz Pau Gasol, który studiował medycynę. Mało? David Douillet, trzykrotny mistrz olimpijski w judo został przecież ministrem sportu we Francji. Z kolei Alan Page, zawodnik NFL, jest doktorem nauk prawnych. A szachiści – to już w ogóle elita i świetny przykład na to, że w niektórych dyscyplinach trzeba wykazać się ogromnym intelektem. Garri Kasparow, szachowa legenda, z IQ równym 190, znalazł się wśród najbardziej inteligentnych ludzi na świecie.

4628639ead3620fae5276b63af098d0e

W Polsce też można znaleźć sporo przykładów. Maja Włoszczowska jest magistrem matematyki finansowej, a Tomasz Majewski politologii. Lidia Chojecka kończyła pedagogikę, a koszykarz Hubert Radke robił doktorat z prawa. Monika Pyrek napisała pracę pt. „Problemy prawno-administracyjne – zwalczanie dopingu w sporcie”. Nie tak dawno Justyna Kowalczyk obroniła przecież doktorat, a Mariusz Pudzianowski w najbliższych latach zamierza zrobić to samo. Gdy jednak mowa o piłkarzach, często – cytując Osła, z filmu „Shrek” zapada taka dziwna, niezręczna cisza… Kiedyś wybitny polski olimpijczyk Tomasz Majewski powiedział o nich, że nie interesują się niczym, nawet piłką nożną. Czy rzeczywiście tak jest? Skąd tak skrajnie negatywna optyka na ten zawód? Zobaczcie sami.

Grzegorz Lato i trzy sekundy na setkę

Faktem jest, że lista wpadek i kompromitujących wypowiedzi piłkarzy jest szeroka i nie może odejść w zapomnienie. Niektórych najlepiej zwyczajnie nie dopuszczać do mikrofonu. No, bo jeżeli były prezes PZPN, Grzegorz Lato, przy każdej kolejnej wypowiedzi publicznej popełniał mniejsze lub większe gafy, to wystawiało wizytówkę środowisku, które reprezentował. Albo kultowa już wypowiedź Wojciecha Pawłowskiego, dla Udinese TV, w której stworzył alternatywny język angielski. Mało? Jacek Wiśniewski, po jednym ze spotkań przyznał: „zagraliśmy dziś kurna jak cipki”. Popularny na Śląsku „Wiśnia” był jednym z najbardziej charakternych i charyzmatycznych piłkarzy ekstraklasy. Ale przed kamerą lepiej żeby się nie wypowiadał. Franciszek Smuda z kolei potrafił palnąć, że gramy spotkanie kontrolne ze Związkiem Radzieckim, a Jan Tomaszewski wziął się za selekcję mniej lub bardziej prawdziwych Polaków. Mario Balotelli, pewnego razu przez cały trening męczył się z założeniem znacznika, a Bartosz Karwan zapomniał kiedyś koszulki meczowej, co doprowadziło Niemców do łez śmiechu. Przytaczając te przykłady należy jednak pamiętać, że często jednostkowe przypadki psują wizerunek całej grupie społecznej. I futbol nie jest tutaj zjawiskiem odosobnionym. Zresztą, na domiar złego, piłka nożna nigdy nie kojarzyła się z nauką ścisłą, a ci, którzy ją uprawiali nie uchodzili za inteligentów. Kazimierz Górski powiedział kiedyś: „Jedni rodzą się do skrzypiec, inni do munduru, ja urodziłem się dla piłki.” Fraza ta dobitnie pokazuje, że piłkarze nie są ani głupi, ani mądrzy. Jak w każdej grupie społecznej, także i w tej, znajdą się przypadki rozmaite.

Według Szwedów – piłkarze najbardziej inteligentni

Kilka lat temu grupa szwedzkich naukowców przeprowadziła złożoną analizę zdolności mentalnych i poznawczych. Jej wyniki dla wielu mogą być zaskakujące, bowiem piłkarze uplasowali się w czołówce najbardziej inteligentnych grup zawodowych. Szwedzi podkreślali duże znaczenie strategicznego charakteru tego sportu, wymagającego dodatkowo szybkiej reakcji na wydarzenia na murawie. To w praktyce oznaczało także wysoko rozwinięte cechy psychomotoryczne, a co za tym idzie umiejętność szybkiej oceny sytuacji i podejmowania decyzji

fb67f4e227fae7b1134fd231f511afb0

Nie tylko Socrates

Kiedy zapytamy się przeciętnego obserwatora, kto kojarzy mu się z frazą: „wykształcony piłkarz”, na myśl przychodzi jedynie Socrates – w opinii wielu, jeden z najlepszych pomocników w historii reprezentacji Brazylii. A poza boiskiem? Doktor medycyny i nauk politycznych. Lista wykształconych futbolistów jest jednak znacznie dłuższa. Alan Shearer skończył przecież Newcastle University, gdzie został doktorem prawa cywilnego. Był legendą reprezentacji Anglii. W Premier League, w barwach: Southampton, Blackburn Rovers i Newcastle United rozegrał 559 meczów, strzelając 283 bramki, ponadto zdobył brązowy medal mistrzostw Europy 1996. Steve Palmer, urodzony w Bringhton były obrońca Watfordu i Queens Park Rangers, na Cambrigde University studiował inżynierię oprogramowania. Nota bene później pracował w jednej z agend Premier League – Elite Player Performance Plan, gdzie zajmował się podnoszeniem sprawności fizycznej młodych piłkarzy. Z kolei Chorwat Slaven Bilic został prawnikiem. Od 2006 roku był trenerem drużyny narodowej, z którą rozstał się w 2012. Od zeszłego roku jest szkoleniowcem Besiktasa. Polacy nie są gorsi. Prawo kończył Jacek Bednarz, były piłkarz Legii i prezes Wisły Kraków, z kolei Radosław Sobolewski mówił w jednym z wywiadów, że interesuje się ekonomią i notowaniami giełdowymi, Jakub Rzeźniczak studiował finanse i rachunkowość, natomiast Michał Żewłakow po zakończeniu kariery sportowej został dyrektorem obecnych mistrzów Polski, Legii Warszawa. Z kolei Robert Gaszyński, były bramkarz krakowskiej Wisły zrobił wielką karierę w biznesie. Był menedżerem w firmie SC Johnson. Później w roli dyrektora pracował w Telekomunikacji Polskiej. Karierę robił również w Republice Południowej Afryki, a od pewnego czasu pracuje na Węgrzech.

Piłkarze nie tylko czytają, ale i piszą

Mariusz Piekarski kiedyś powiedział: „W życiu przeczytałem tylko jedną książkę, o jakiś chudym koniu”. Z kolei w środowisku sportowym krąży taki dowcip, jak piłkarz przychodzi do księgarni…

– Dzień dobry. Czy jest książka?

– Tak.

– To poproszę 2 kilogramy.

Te czasy, tak karykaturalnie przedstawione, odeszły jednak do lamusa. Kiedyś piłkarz, trzymający w ręku książkę był ewenementem. Co gorsza, okazywało się później, że była to jedynie książka serwisowa samochodu, którym jeździł. Dziś, bez zbędnej ironii jest znacznie lepiej. Co czytają zawodnicy? Głównie biografie, czy literaturę popularną, sensacyjną. Lubowali się w nich w szczególności, np. Wojciech Grzyb, czy Aleksander Vuković. Ten drugi czytał kiedyś Johna Grishama, a także serbską literaturę. Jego ulubionym pisarzem był Momo Kapor. No i Emir Kusturica.

Golkiper Nielby Wągrowiec, Michał Pytkowski wyznał kiedyś, że czyta dużo i często, w szczególności książki podróżnicze i kryminały. Na przykład skandynawskiej pisarki, Camilli Lackberg. Lubi też reportaże Jacka Hugo-Badera, a za genialną książkę uważał „Londonistan” Gautama Malkaniego. Podobnie jak „Toksymię” Małgorzaty Rejmer i „Kite Runnera” Khaleda Hosseiniego.

Bywa jednak tak, że piłkarze czytają także innym. Sebastian Steblecki wziął kiedyś udział w akcji organizowanej w „Galerii Krakowskiej”. Zawodnik Cracovii, razem z jednym z hokeistów krakowskiego klubu, czytał młodym ludziom bajki. Do akcji przyłączyli się także Daniel Brud i Rafał Boguski. Ten ostatni przyznał kiedyś w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, że czyta dużo, a książki kupuje głównie w antykwariatach, bo tak można zaoszczędzić 10-20zł…

064f832af77a9ef8e9607aa4c8764c9c

Prawdziwą perłą jest jednak Paweł Leśniak, pomocnik słowackiej MFK Tatran Liptovsky Mikulas, który sam napisał książkę. I to nie byle jaką, bo powieść fantasy„Równowaga”, o walce dobra za złem, bardzo wysoko zresztą ocenioną przez czytelników.

Oto jej fragment:

„Stąpaliśmy teraz po gładkiej bazaltowej tafli. Spod przymrużonych powiek zobaczyłem wielki czarny zamek flankowany czterema potężnymi wieżami, których szczyty ginęły w pomarańczowych chmurach. Zamek leżał na samym środku lawy, która co chwilę tryskała w górę potężnymi strumieniami. To stąd wziął się ciemnopomarańczowy kolor nieba i rzadkie powietrze. Żar bijący od lawy sprawiał, że oddychanie stawało się tutaj torturą.”

Ponadto piłkarz rysuje komiksy i obrazy.

Od piłkarza do dziennikarza

Wśród piłkarzy byli też tacy, którzy swój sportowy talent i niewątpliwą umiejętność łatwego formułowania myśli postanowili połączyć.

Stanisław Mielech, legendarny polski piłkarz, który brał udział w historycznym, pierwszym meczu międzypaństwowym polskiej kadry, z wykształcenia był doktorem prawa – ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przed wojną pracował także jako inspektor ceł w Wolnym Mieście Gdańsk.

Publikował w prasie, m.in. „Przeglądzie Sportowym” i „Życiu Warszawy”. Napisał także kilka książek.

Z przykładów bardziej współczesnych, wypada wspomnieć o Rafale Dębińskim, Marcinie Rosłoniu, czy Tomaszu Jasinie. Zostali nie tyle ekspertami telewizyjnymi, – co częstokroć jest naturalną sekwencją następujących po sobie zdarzeń – a samodzielnymi komentatorami sportowymi. Wspomniany Jasina w 1999 roku nawiązał współpracę z odziałem Telewizji Polskiej w Lublinie. Początkowo zarabiał niewiele, a przygodę z dziennikarstwem łączył z grą w piłkę. Te czasy, to jednak jego piłkarski schyłek: grał jeszcze w Lubliniance Lublin i Chełmiance Chełm. Kiedyś wspominał, że jego pierwszym dziennikarskim zadaniem były wejścia na żywo podczas imprez sylwestrowych w Lublinie. Od tamtej pory rozwinął się niesamowicie. Obecnie sprawozdaje mecze reprezentacji Polski, Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Copa America. W 2004 pojechał na Euro, a dwa lata później komentował mecze mundialu, jak również mistrzostwa świata 2010 w RPA i w 2014r. w Brazylii, w duecie z Kamilem Kosowskim. Na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku komentował pojedynki turnieju piłkarskiego oraz zawody łucznicze.

***

Nawet, jeśli współcześnie piłkarze nie legitymują się dyplomami wyższych uczelni, ich inteligencja częstokroć przewyższa przeciętną. Sport przestał być zajęciem dla mięśniaków, nawet tam, gdzie siła odgrywa spore znaczenie. Najgorsze jest jednak to, że walka ze stereotypami staje się – paradoksalnie – stereotypowa sama w sobie. Czasy, w których piłkarze nie potrafili wydukać poprawnie ani jednego zdania, powoli odchodzą do lamusa. Dziś, stoją za nimi całe agencje PR-owskie, które współuczestniczą w kreowaniu wizerunku na potrzeby mediów. W piłce, jak w każdym biznesie, prezencja odgrywa kluczową rolę. Nie dziwi, więc fakt, że każdemu zależy, by wypaść jak najlepiej. Wypowiedź przed kamerą jest pośrednim mechanizmem komunikacji, nie tylko z kibicami, ale i sponsorami, reklamodawcami, jak i całym środowiskiem sportowym.

Tekst ukazał się 2 października 2014r. na portalu Onet.pl


„Trener Darek Fornalak mówił mi, że Ruch już od prawie 12 lat nie wygrał w Szczecinie. Pora to przerwać. W poprzednim sezonie udało nam się to na przykład na Śląsku Wrocław i teraz znów będziemy chcieli spróbować” – zapowiedział szkoleniowiec Ruchu Chorzów, Jan Kocian. „Niebiescy” zagrają w Szczecinie z Pogonią w drugim meczu 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy w piątek o 20:30. Transmisja w Canal + Sport HD.

0003ICZFRLR1T41U-C116-F4

W nieciekawej sytuacji są „Portowcy”. Po siedmiu kolejkach, z dziewięcioma punktami szczecinianie zajmują dopiero 11. miejsce. Cele zespołu zostały określone przed sezonem i nie jest towynikzadowalający. Planem minimum szczecinian jest awans do grupy mistrzowskiej. W obliczu kiepskich wyników pojawiły się spekulacje na temat niepewnej posady trenerskiej Dariusza Wdowczyka. W klubie wszyscy zaprzeczają, ale nikt też nie ma złudzeń, że wyniki Pogoni są na chwilę obecną niezadowalające. Nie zmienia to jednak faktu, że Pogoń gra dość dobrze w ataku pozycyjnym, zespół jest nieźle przygotowany fizycznie. „Duma Pomorza” jednak straciła siedem goli w dwóch ostatnich meczach, co w pewnym sensie pokazuje ułomność formacji defensywnej tego zespołu.

W jeszcze gorszej sytuacji są chorzowianie. W tym sezonie wygrali tylko jeden mecz (z Piastem Gliwice). 14-krotni mistrzowie Polski przeszli latem dwie rundy eliminacji do Ligi Europy i odpadli dopiero po dogrywce w rywalizacji z silnym zespołem z Ukrainy – Metalistem Charków. W ostatnim ligowym meczu stworzyli z Lechią Gdańsk wspaniałe widowisko, które ostatecznie zakończyło się remisem 3-3.

Absencje:

Sztab szkoleniowy Ruchu będzie mógł skorzystać w Szczecinie ze swojej najsilniejszej osiemnastki. Z kontuzjami zmagają się tylko Wojciech Skaba, Senad Karahmet i Michał Rzuchowski, jednak żaden z nich nie zagrał jeszcze w oficjalnym meczu chorzowian. W ekipie Pogoni prawdopodobnie zabraknie Hernaniego.

Ciekawostki:

Ekipę chorzowskiego Ruchu opuściło trzech kluczowych zawodników: Michał Buchalik, Maciej Jankowski i Maciej Sadlok. Wszyscy oni zasili ekipę krakowskiej Wisły.

Dotychczas Pogoń z Ruchem mierzyły się 77 razy. Bilans jest bardzo wyrównany, bo oba zespoły wygrały po 22 spotkania oraz padły 33 remisy. W bramkach przewagę maRuch. „Niebiescy” strzelili 99 goli i stracili 77. Średnia bramek na mecz 2,29.

Ostatnie spotkania obu drużyn:

23 marca b.r. Pogoń Szczecin – Ruch Chorzów 3-1

1 czerwca b.r. Ruch Chorzów – Pogoń Szczecin 0-0

Ostatnie spotkania ligowe:

Lechia Gdańsk – Ruch Chorzów 3-3

Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin 4-2

Arbitrem piątkowego starcia będzie Bartosz Frankowski z Torunia. Sędzia ten prowadził spotkanie Pogoni z Piastem Gliwice w 4. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. „Portowcy” zremisowali wtedy 0-0. W trakcie tamtego starcia Frankowski pokazał łącznie pięć żółtych kartek.

W przerwie reprezentacyjnej Ruch Chorzów rozegrał sparing z Elaną Toruń, który wygrał 3-0. „Portowcy” natomiast przegrali z RB Lipsk 0-1.

Transmisja meczu Pogoń – Ruch od 20:25 w Canal + Sport HD.

Przewidywalne składy:

Pogoń:Janukiewicz – Rudol, Golla, Dąbrowski, Matynia – Murayama, Murawski, Matras, Frączczak, Zwoliński – Robak.

Ruch:Kamiński – Kuś, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Kowalski, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk – Kuświk.

Mój typ:Pogoń – Ruch 3-1

Ze Szczecina, Marcin Szymański

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-pogon-szczecin/news-nie-wygrali-na-stadionie-pogoni-od-12-lat-ruch-przyjezdza-do,nId,1498556#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Zapowiedź ukazała się 12 września 2014r. na portalu INTERIA.pl


Podczas przerwy od zmagań na boiskach T-Mobile Ekstraklasy, „Portowcy” nie próżnowali. Na Stadion der Freundschaft w Grimmie podopieczni Dariusza Wdowczyka przegrali jednak w spotkaniu kontrolnym z RB Lipsk 0-1.

0003HVQMJ5449Y3J-C116-F4

RB Lipsk założony został w 2009 roku przez firmę Red Bull, jednak ze względu na zakaz używania nazw firmowych w niemieckich nazwach klubowych, nie może występować pod nazwą sponsora. Po czterech spotkaniach 2. Bundesligi, ekipa prowadzona przez Alexandra Zomigera zajmuje 3. lokatę, zdobyła cztery bramki, nie tracąc żadnej. Ciekawostką jest, że obecnym dyrektorem sportowym klubu jest Ralf Rangnick, który w przeszłości był szkoleniowcem m.in. Hanonoveru 96, Schalke 04 oraz Hoffenheim.

W pierwszym kwadransie gry, akcja toczyła się w środku pola. Lekką przewagę mieli piłkarze niemieckiego klubu, którzy zdołali oddać jeden groźny strzał. Pewną interwencją popisał się jednak Radosław Janukiewicz. W 27. minucie składną akcję przeprowadzili „Portowcy”. Murayama ze skrzydła wypuścił Zwolińskiego, ale napastnika Pogoni uprzedził bramkarz. Na siedem minut przed końcem wyśmienitą okazję do zdobycia gola mieli Niemcy. Z 8. metra strzelał Roten Bullen, ale Janukiewicz nie dał się pokonać. W ostatnich fragmentach pierwszej połowy inicjatywę przejęła Pogoń. Najpierw uderzać próbował Murayama, lecz jego strzał złapał bramkarz. Podobnie było z mocnym strzałem Rogalskiego z narożnika pola karnego. Chwilę przed ostatnim gwizdkiem Małecki dobrze dogrywał do Zwolińskiego, ale ten niewiele mógł zrobić przy asyście obrońców z Lipska. Pierwsza połowa była dość wyrównana.

W przerwie Dariusz Wdowczyk przeprowadził cztery zmiany. W bramce zameldował się Dawid Kudła, w miejsce: Huberta Matyni, Patryka Małeckiego i Murayamy pojawili się Tomasz Lisowski, Dominik Kun i Jakub Bąk. W 57. minucie zgrabną akcję przeprowadzili „Portowcy”. Wymiana piłki Kuna, Zwolińskiego i Murawskiego zakończyła się strzałem doświadczonego pomocnika. Niestety dla kibiców Pogoni – niecelnym. W 66. minucie szkoleniowiec szczecinian przeprowadził kolejne zmiany. Michał Walski pojawił się na boisku za Okuno a Andrzej Kotłowski za  Rogalskiego. Chwilę wcześniej miała miejsce niezła akcja Pogoni. Rafał Murawski prostopadle zagrał do Adama Frączczaka, ten wrzucił do Zwolińskiego, który niecelnie strzelił z pierwszej piłki.

W 74. minucie dobrze rozegrali piłkę piłkarze z Lipska i strzałem z ok. 11 metrów bramkę zdobył Roten Bullen.

Do końca spotkania nic już więcej nie wpadło. Pogoń próbowała szturmować bramkę rywala, ale na nic się to zdało. „Portowcy” przegrywają w sparingu z RD Lipsk 0-1.

RB Lipsk – Pogoń Szczecin 1-0 (0-0)

1-0 Bullen (74.)

Wyjściowy skład Pogoni:Radosław Janukiewicz – Hubert Matynia, Maciej Dąbrowski, Mateusz Matras, Maksymilian Rogalski, Rafał Murawski, Shohei Okuno, Patryk Małecki, Takuya Murayama, Łukasz Zwoliński, Marcin Robak.

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-pogon-szczecin/news-pogon-szczecin-porazka-w-sparingu-z-rb-lipsk-0-1,nId,1496431#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Relacja ukazała się 6 września 2014r. na portalu INTERIA.pl


Górnik Łęczna pokonał Pogoń Szczecin 4-2 w 7. kolejce Ekstraklasy. Mecz obfitował w emocje, a 30-letni Grzegorz Bonin rozegrał jedno z najlepszych spotkań w karierze.

 
 
0003H9QBWK66DBHI-C116-F4
 

W Łęcznej byliśmy świadkami dwóch zupełnie różnych części spotkania: pierwszej statycznej i pozbawionej większych wrażeń oraz drugiej, w której było wszystko, co tylko kibice mogli zapragnąć.W ekipie Górnika Łęczna zadebiutował w T-Mobile Ekstraklasie, Sergiusz Prusak. Przejął opaskę kapitańską od Tomasza Nowaka.

Spotkanie rozpoczęło się dość spokojnie, żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi. Na boisku dominował chaos, a znaczna część spotkania toczyła się w środkowej strefie boiska.

W 12. minucie Rafał Murawski zagrał na wolne pole do Takuyi Murayamy, ten przerzucił piłkę nad Prusakiem, ale ta wyleciała poza pole karne. Siedem minut później przed szansą zdobycia bramki stanęli gospodarze. Z rzutu rożnego dośrodkował Patrik Mraz, Radosław Janukiewicz fatalnie interweniował, wypuszczając piłkę z rąk, ale Maciej Szmatiuk strzelił niecelnie.

Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, kapitalnie stały fragment gry wykonali „Portowcy”. Rafał Murawski dośrodkował z rzutu wolnego, a Marcin Robak, strzałem główką pokonał Prusaka! Po zdobyciu gola napastnik wymownie podbiegł do kibiców Górnika i emocjonalnie gestykulował.

Do przerwy Pogoń prowadziła i nic nie zapowiadało katastrofy, jaka zdarzyła się po zmianie stron.

W drugiej połowie na boisku dominowała bowiem już tylko jedna drużyna.

W 48. minucie, z lewej strony boiska dośrodkował Miroslav Bożok i Shpetim Hasani lekkim uderzeniem z 6 metrów trafił do siatki. 1-1.

Chwilę późniejkibice„Dumy Pomorza” przecierali oczy ze zdumienia, bo było już 2-1 dla gospodarzy. Hasani w polu karnym świetnie odnalazł Bonina, ten minął Hernaniego i strzałem między nogami pokonał Janukiewicza.

To jednak nie koniec ciosów, które zadali podopieczni Jurija Szatałowa. W 55. minucie, z lewej strony boiska dośrodkował Patrik Mraz, z piłką minął się Przemysław Kaźmierczak i zamykający akcję Shpetim Hasani pokonał Janukiewicza. 3-1.

W 64. minucie „Portowcy” wrócili do gry za sprawą niezawodnego Marcina Robaka. Napastnik zdobył kontaktową bramkę i choć na chwile przywrócił wiarę szczecińskim kibicom.

Nie minęło jednak dziesięć minut, a Grzegorz Bonin zadał decydujący cios. Skrzydłowy Górnika ruszył z akcją, minął obrońcę i z linii końcowej zagrał do niepilnowanego Fiodora Czernycha, który dopełnił jedynie formalności. 4-2 i nokaut w Łęcznej!

W ostatnich fragmentach spotkania podopieczni Wdowczyka próbowali jeszcze nawiązać walkę, ale Górnik co chwilę wyprowadzał groźne kontrataki i spokojnie kontrolował rezultat spotkania. Rezultat nie uległ zmianie. Gospodarze po meczu awansowali na piąte miejsce w tabeli, natomiast „Portowcy” spadli na dziesiąte.

Autor: Marcin Szymański

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni):„Trudno opanować nerwy po takiej drugiej połowie, kiedy każda akcja w naszym polu karnym groziła utratą bramki. Nasza defensywa w tej części meczu była jak ser szwajcarski, cały zespół w drugiej połowie zagrał żenująco. Szybko zdobywane bramki napędzały Górnika, a my w żaden sposób nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Sporo gorzkich słów powiedzieliśmy sobie po tym meczu.

Jurij Szatałow (trener Górnika):„Cieszą trzy punkty i satysfakcjonująca gra w drugiej połowie spotkania. Właściwie dopiero po przerwie zaczęliśmy grać tak, jak sobie zakładaliśmy, bo w pierwszej połowie zbyt dużo w naszych poczynaniach było niedokładności i nerwowości. Nie ukrywam, że w przerwie powiedzieliśmy sobie trochę słów, ale najważniejsze, że trafiły one do głów piłkarzy. Teraz naszych dwóch napastników wyjeżdża na mecze swoich reprezentacji (Shpetim Hasani – Kosowa, a Fiodor Cernych – Litwy – red.), co dla nich jest pozytywnym wyzwaniem, ale nam utrudnia zgrywanie zespołu”.

Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin 4-2 (0-1)

Bramki:0-1 Marcin Robak (43.), 1-1 Shpetim Hasani (48.), 2-1 Grzegorz Bonin (50.), 3-1 Shpetim Hasani (55.) , 3-2 Marcin Robak (64.), 4-2 Fiodor Czernych (74.)

Żółta kartka– Górnik Łęczna: Marcin Kalkowski, Paweł Buzała.

Sędzia:Krzysztof Jakubik (Siedlce).Widzów4197.

Górnik Łęczna:Sergiusz Prusak – Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Marcin Kalkowski, Patrik Mraz – Grzegorz Bonin, Przemysław Kaźmierczak (69. Lukas Bielak), Tomasz Nowak, Miroslav Bożok – Shpetim Hasani (80. Paweł Buzała), Fiodor Czernych (84. Sebastian Szałachowski).

Pogoń Szczecin:Radosław Janukiewicz – Sebastian Rudol (53. Maksymilian Rogalski), Wojciech Golla, Hernani, Hubert Matynia (68. Tomasz Lisowski) – Takuya Murayama, Mateusz Matras (59. Maciej Dąbrowski), Rafał Murawski, Adam Frączczak, Dominik Kun – Marcin Robak.

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-gornik-leczna/news-gornik-leczna-pogon-szczecin-4-2-w-7-kolejce-ekstraklasy,nId,1492711#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Relacja ukazała się 30 sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.pl


Górnik Łęczna pokonał Pogoń Szczecin 4-2 w 7. kolejce Ekstraklasy. Mecz obfitował w emocje, a 30-letni Grzegorz Bonin rozegrał jedno z najlepszych spotkań w karierze.

 
 
0003H9QBWK66DBHI-C116-F4
 

W Łęcznej byliśmy świadkami dwóch zupełnie różnych części spotkania: pierwszej statycznej i pozbawionej większych wrażeń oraz drugiej, w której było wszystko, co tylko kibice mogli zapragnąć.W ekipie Górnika Łęczna zadebiutował w T-Mobile Ekstraklasie, Sergiusz Prusak. Przejął opaskę kapitańską od Tomasza Nowaka.

Spotkanie rozpoczęło się dość spokojnie, żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi. Na boisku dominował chaos, a znaczna część spotkania toczyła się w środkowej strefie boiska.

W 12. minucie Rafał Murawski zagrał na wolne pole do Takuyi Murayamy, ten przerzucił piłkę nad Prusakiem, ale ta wyleciała poza pole karne. Siedem minut później przed szansą zdobycia bramki stanęli gospodarze. Z rzutu rożnego dośrodkował Patrik Mraz, Radosław Janukiewicz fatalnie interweniował, wypuszczając piłkę z rąk, ale Maciej Szmatiuk strzelił niecelnie.

Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, kapitalnie stały fragment gry wykonali „Portowcy”. Rafał Murawski dośrodkował z rzutu wolnego, a Marcin Robak, strzałem główką pokonał Prusaka! Po zdobyciu gola napastnik wymownie podbiegł do kibiców Górnika i emocjonalnie gestykulował.

Do przerwy Pogoń prowadziła i nic nie zapowiadało katastrofy, jaka zdarzyła się po zmianie stron.

W drugiej połowie na boisku dominowała bowiem już tylko jedna drużyna.

W 48. minucie, z lewej strony boiska dośrodkował Miroslav Bożok i Shpetim Hasani lekkim uderzeniem z 6 metrów trafił do siatki. 1-1.

Chwilę późniejkibice„Dumy Pomorza” przecierali oczy ze zdumienia, bo było już 2-1 dla gospodarzy. Hasani w polu karnym świetnie odnalazł Bonina, ten minął Hernaniego i strzałem między nogami pokonał Janukiewicza.

To jednak nie koniec ciosów, które zadali podopieczni Jurija Szatałowa. W 55. minucie, z lewej strony boiska dośrodkował Patrik Mraz, z piłką minął się Przemysław Kaźmierczak i zamykający akcję Shpetim Hasani pokonał Janukiewicza. 3-1.

W 64. minucie „Portowcy” wrócili do gry za sprawą niezawodnego Marcina Robaka. Napastnik zdobył kontaktową bramkę i choć na chwile przywrócił wiarę szczecińskim kibicom.

Nie minęło jednak dziesięć minut, a Grzegorz Bonin zadał decydujący cios. Skrzydłowy Górnika ruszył z akcją, minął obrońcę i z linii końcowej zagrał do niepilnowanego Fiodora Czernycha, który dopełnił jedynie formalności. 4-2 i nokaut w Łęcznej!

W ostatnich fragmentach spotkania podopieczni Wdowczyka próbowali jeszcze nawiązać walkę, ale Górnik co chwilę wyprowadzał groźne kontrataki i spokojnie kontrolował rezultat spotkania. Rezultat nie uległ zmianie. Gospodarze po meczu awansowali na piąte miejsce w tabeli, natomiast „Portowcy” spadli na dziesiąte.

Autor: Marcin Szymański

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni):„Trudno opanować nerwy po takiej drugiej połowie, kiedy każda akcja w naszym polu karnym groziła utratą bramki. Nasza defensywa w tej części meczu była jak ser szwajcarski, cały zespół w drugiej połowie zagrał żenująco. Szybko zdobywane bramki napędzały Górnika, a my w żaden sposób nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Sporo gorzkich słów powiedzieliśmy sobie po tym meczu.

Jurij Szatałow (trener Górnika):„Cieszą trzy punkty i satysfakcjonująca gra w drugiej połowie spotkania. Właściwie dopiero po przerwie zaczęliśmy grać tak, jak sobie zakładaliśmy, bo w pierwszej połowie zbyt dużo w naszych poczynaniach było niedokładności i nerwowości. Nie ukrywam, że w przerwie powiedzieliśmy sobie trochę słów, ale najważniejsze, że trafiły one do głów piłkarzy. Teraz naszych dwóch napastników wyjeżdża na mecze swoich reprezentacji (Shpetim Hasani – Kosowa, a Fiodor Cernych – Litwy – red.), co dla nich jest pozytywnym wyzwaniem, ale nam utrudnia zgrywanie zespołu”.

Górnik Łęczna – Pogoń Szczecin 4-2 (0-1)

Bramki:0-1 Marcin Robak (43.), 1-1 Shpetim Hasani (48.), 2-1 Grzegorz Bonin (50.), 3-1 Shpetim Hasani (55.) , 3-2 Marcin Robak (64.), 4-2 Fiodor Czernych (74.)

Żółta kartka– Górnik Łęczna: Marcin Kalkowski, Paweł Buzała.

Sędzia:Krzysztof Jakubik (Siedlce).Widzów4197.

Górnik Łęczna:Sergiusz Prusak – Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Marcin Kalkowski, Patrik Mraz – Grzegorz Bonin, Przemysław Kaźmierczak (69. Lukas Bielak), Tomasz Nowak, Miroslav Bożok – Shpetim Hasani (80. Paweł Buzała), Fiodor Czernych (84. Sebastian Szałachowski).

Pogoń Szczecin:Radosław Janukiewicz – Sebastian Rudol (53. Maksymilian Rogalski), Wojciech Golla, Hernani, Hubert Matynia (68. Tomasz Lisowski) – Takuya Murayama, Mateusz Matras (59. Maciej Dąbrowski), Rafał Murawski, Adam Frączczak, Dominik Kun – Marcin Robak.

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-gornik-leczna/news-gornik-leczna-pogon-szczecin-4-2-w-7-kolejce-ekstraklasy,nId,1492711#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Relacja ukazała się 30 sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.pl


W pierwszym sobotnim spotkaniu 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Górnik Łęczna podejmie szczecińską Pogoń. Do ekipy „Portowców” wraca Marcin Robak! Początek starcia o 15:30. Transmisja w nSporcie.

0003H954ERLOODSV-C116-F4

 

– Na pewno lepiej przegrać jeden mecz 0-3, niż trzy mecze 0-1, i na pewno nie będzie głów spuszczonych, tylko trzeba zapomnieć i zacząć myśleć o meczu z Łęczną – mówił po spotkaniu z Wisłą Kraków Łukasz Zwoliński, który w zeszłym sezonie, będąc wypożyczonym do Górnika pomógł mu awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Nastroje w ekipie szczecinian są więc bojowe. Wszyscy zapowiadają, że zrobią, co mogą, aby wynagrodzić kibicom ostatnie niepowodzenia. – Dalszego wyjazdu niż do Łęcznej w tym sezonie nie mamy. Podróż na pewno nie należy do lekkich, ale nie ma co narzekać. Jesteśmy profesjonalistami. Wybraliśmy sobie taki zawód i wiedzieliśmy, że wiąże się z wieloma godzinami spędzonymi w różnych środkach transportu – tłumaczył Radosław Janukiewicz.

Pogoń, mimo udanego startu sezonu, nie wygrała od czterech spotkań. Dzisiejszy rywal jest beniaminkiem ekstraklasy i zarazem wielką niewiadomą. Potrafił rozgromić na własnym stadionie Zawiszę Bydgoszcz (5-2), ale też ulec na wyjeździe Legii Warszawa (0-5). Mecze domowe są dużym atutem podopiecznych Szatałowa. W tym sezonie jeszcze tam nie przegrali, a w ubiegłym, w I lidze, polegli tylko trzykrotnie.

Minimalnym faworytem bukmacherówjest  Górnik Łęczna.Za złotówkę postawioną na gospodarzy możemy wygrać 2,50, na „Portowców” natomiast 2,57. W przypadku remisu możemy zarobić 3,10 zł.

Ostatnie spotkania ligowe:

Pogoń – Wisła 0-3

Górnik Zabrze – Górnik Łęczna 2-0

Obydwa zespoły mierzyły się ze sobą dwunastokrotnie, ale piłkarze z Łęcznej ze zwycięstwa cieszyli się tylko raz. W sezonie 2006/2007, spadająca z najwyższej klasy rozgrywkowej Pogoń w kuriozalnych okolicznościach przegrała z Górnikiem 2-3, tracąc wszystkie bramki w ostatnich dziesięciu minutach meczu. W pozostałych spotkaniach ośmiokrotnie górą byli „Portowcy”, a trzy razy mecz kończył się remisem.

Sytuacja kadrowa w ekipie Wdowczyka

Do Łęcznej nie pojechał Patryk Małecki, który nie zmieścił się w kadrze meczowej. Wystąpi w meczu rezerw z KS Chwaszczyno. Dariusz Wdowczyk będzie mógł natomiast skorzystać z powracającego po kontuzji w meczu z Lechem Marcina Robaka.

Możemy się, zatem spodziewać jednej z dwóch opcji:

1. Pogoń zagra z wysuniętym Marcinem Robakiem, za którego plecami będzie biegał Shohei Okuno;

2. „Duma Pomorza” zagra dwoma napastnikami, a w roli rozgrywającego wystąpi Rafał Murawski.

Ciekawostki:

Pogoń Szczecin, wraz z Legią Warszawa, zajmuje drugie miejsce w rankingu najmniejszej ilości kar indywidualnych otrzymanych przez piłkarzy znajdujących się na boisku. Na pozycji lidera plasuje się Piast Gliwice, a najczęściej karaną drużyną po sześciu rozegranych seriach gier jest beniaminek – GKS Bełchatów. W połowie stawki są Górnik Zabrze i krakowska Wisła.

Spotkanie poprowadzi Krzysztof Jakubik ze Siedlec. W ostatnich trzech sezonach arbiter ten prowadził sześć meczów „Dumy Pomorza”. Trzy z nich zakończyły się zwycięstwem „Portowców”, a trzykrotnie padł remis.

Transmisja w sobotę, od 15:10 w nSporcie.

Przewidywane składy:

Górnik Łęczna:Rodić – Mierzejewski, Bożić, Szmatiuk, Kalkowski – Bonin, Bielak, Kaźmierczak, Nowak, Mraz – Czernych.

Pogoń Szczecin:Janukiewicz – Rudol, Hernani, Golla, Matynia – Frączczak, Murawski, Dąbrowski, Murayama – Zwoliński, Robak.

Typ INTERIA.pl na to spotkanie: Górnik Łęczna – Pogoń 1-1

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-gornik-leczna/news-malecki-gra-w-rezerwach-pogon-w-lecznej,nId,1492667#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Zapowiedź ukazała się 30 sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.pl


Wisła Kraków rozbiła w Szczecinie Pogoń 3-0 w meczu 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Krakowski zespół objął prowadzenie w tabeli Ekstraklasy.
0003GNXAB1AAOHDG-C116-F4

Spotkanie rozpoczęło się bardzo ciekawie. Oba zespoły od początku starały się atakować, ale optyczną przewagę miała Wisła. W 8. minucie piękną, kombinacyjną akcję przeprowadził Semir Stilić z Pawłem Brożkiem, który uderzył z ok. 15 metrów niecelnie.

Kibice reagowali gwizdami, gdyż to „Biała Gwiazda” dłużej utrzymywała się przy piłce i konstruowała ciekawsze ataki. W 22. minucie samodzielny rajd środkiem boiska przeprowadził Patryk Małecki. Obrońcy krakowscy pewnie z nim sobie jednak poradzili.

W 26. minucie rzut wolny dla Wisły. Do piłki podszedł Stilić i pięknym strzałem pokonał Janukiewicza.

W 28. minucie efektowną kartoniadę zaprezentowali kibice gospodarzy, a doping trwał w najlepsze. Szkoda tylko, że w więcej było wulgaryzmów pod adresem drużyny przeciwnej, aniżeli przyśpiewek, wspierających piłkarzy „Dumy Pomorza”.

W 36. minucie przepiękną akcję przeprowadziła Wisła. Stilić dograł do Brożka, ten minął bramkarza i skierował piłkę do pustej siatki. 2-0 dla krakowian! Pogoń ruszyła się do odrabiania strat, ale na nic się to zdało.

W przerwie meczu dwóch kibiców Pogoni, którzy złapali piłki, wygrało telewizory ledowe. Uczczona została także pamięć zmarłego kibica.

Trener Wdowczyk dokonał zmian. Na boisko weszli Rogalski i Bąk.

Druga część spotkania również rozpoczęła się od dynamicznych ataków Wisły. W 50. minucie Brożek zagrał do Stilicia, ale ten nie zdołał pokonać golkipera „Portowców”. Pięć minut później faulowany przed polem karnym był Sadlok. Strzelał Garguła, ale niecelnie.

Pogoń próbowała odrabiać straty, ale bezskutecznie. Wciąż z większym polotem grała Wisła, a istną piłkarską „bałkanicą” czarował Stilić. W 64. minucie Wisła rozegrała piękną akcję w iście hiszpańskim stylu. Jednak po strzale Brożka piłka minęła słupek bramki.

Wisła naprawdę mogła się podobać. W 74. minucie  niezdecydowanie obrońców wykorzystał Paweł Brożek i po podaniu Stilicia wpakował piłkę do siatki. 3-0! Franz Smuda uniósł ręce w geście triumfu.

„Portowcy” nie byli w stanie zagrozić bramce rywali. Kibice skandowali natomiast: „Nowy stadion dla Szczecina!”.

Marcin Szymański, Szczecin

Po meczu powiedzieli:

Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków): – Rozegraliśmy dobre spotkanie. Podobnie było w Poznaniu, gdzie też udało się zwyciężyć. Chciałbym, żeby ten zespół bardziej w siebie uwierzył. Stworzyliśmy kilka dobrych okazji. Było dobre tempo i mecz mógł podobać się kibicom.

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni Szczecin): – Zabrakło nam piłkarskich argumentów, by pokonać Wisłę. Rywal zasłużenie wywozi ze Szczecina trzy punkty. Krakowianie opanowali środek boiska i dyktowali warunki. Nie jest to nic przyjemnego przegrać u siebie, ale nie jest też ujmą przegrać z Wisłą. Po dobrym początku sezonu ta porażka boli. Takie przegrane trener przeżywa w samotności.

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-pogon-szczecin/news-6-kolejka-ekstraklasy-pogon-szczecin-wisla-krakow-0-3,nId,1489185#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Relacja ukazała się 22 sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.pl


Jeszcze kilka lat temu faworyt tego starcia byłby oczywisty. Życie jednak zbliżyło do siebie budżety i poziom sportowy obu klubów. „Biała Gwiazda” wciąż ma jednak czym straszyć swoich rywali! Nie chodzi tu tylko o rewelacyjnego Stilicia, ale kolektyw i piękną krakowską piłkę, która w bólach rodzi się w Wiśle. Początek hitowego starcia 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy w piątek o 20:30. Transmisja w Canal + Sport HD.

0003GLYAJPXJY61N-C116-F4

 

Krakowianie pod sterami Franciszka Smudy mogą się podobać. Oczywiście kibiców martwią straty punktów, irytuje brak skuteczności, ale – nie ma co ukrywać – Wisła gra ładną, techniczną, pomysłową piłkę. Widać powtarzalność i skuteczność wypracowanych schematów ataku pozycyjnego. Wiślacy imponują „krakowską klepką” i grą krótkimi podaniami, na jeden kontakt. Efektownymiakcjamiczaruje Semir Stilić. W niezłej formie jest Rafał Boguski, a pewnie formacją defensywną steruje Arkadiusz Głowacki. W ujęciu czysto piłkarskim, można by rzec, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Powodów do zmartwień nie mają też kibice Pogoni. „Duma Pomorza” w tym sezonie nie przegrała. Prezentuje się stosunkowo dobrze i, mimo przewidywanego spadku jakości, może stanowić zagrożenie. Nie będzie to dla Wisły łatwy mecz.

– Mam dobre wspomnienia ze Szczecina. Z Wisłą kiedyś wygrałem tam bardzo wysoko, ale to już jest historia. Pogoń to już zupełnie inny zespół, trzeba się przygotować bardzo dobrze pod względem taktycznym i psychicznym . Nie chcę euforii jednego meczu, a potem płaczu. Grajmy o punkty, bo są one potrzebne. Nie myślmy o zachwytach i o czymś, co jest bardzo daleko – powiedział na konferencji przedmeczowej Franciszek Smuda.

 A co ze skutecznością zespołu?

– Można nad nią pracować przez 10 lat i nie trafić do bramki. Piłkarze Wisły zawsze zdobywali sporo bramek. Trzeba poczekać cierpliwie. Teraz pracują nad tym także poprzez koncentrację. Jeśli zaś podchodzi się lekceważąco do niektórych akcji, to potem się nie zdobywa goli – twierdzi szkoleniowiec 13-krotnych mistrzów Polski

Ciekawostki:

Początek sezonu nie był łatwy dla Emanuela Sarkiego. W podstawowym składzie Wisły znalazł się tylko raz, nie zaliczył żadnej asysty. – Jak do niego dotrzeć? Trzeba byłoby iść na nogach do Lagos – żartował na konferencji prasowej po meczu z Ruchem trener Franciszek Smuda. Nota bene Emanuel dostał powołanie do…reprezentacji Haiti. Oficjalna strona Wisły ujawniła bowiem, że z tego  państwa pochodzą pradziadkowie piłkarza, którzy przed laty wyemigrowali do Nigerii. Dzięki tym rodzinnym więzom Sarki mógł otrzymać powołanie do szerokiej kadry Haiti na towarzyski mecz z Chile, który zostanie rozegrany 9 września w USA.

Ruchy transferowe z ostatnich dni:

W obozie Wisły: Do podopiecznych trenera Smudy dołączy nowy napastnik. W środę na testach medycznych w Krakowie  pojawił się Mariusz Stępiński i jeśli przejdzie je pomyślnie, zostanie do końca sezonu wypożyczony z FC Norymbergii.

W obozie Pogoni: Mateusz Lewandowski został kolejnym Polakiem, który w najbliższym sezonie będzie występował w Serie B. 21-latek został wypożyczony z Pogoni Szczecin do beniaminka włoskiej II ligi – Virtus Entella.

Typem bukmacherówjest jednak Pogoń. Za złotówkę postawioną na szczecinian możemy wygrać jedynie 2,15zł., na Wisłę 3,04zł. Remis to 3,15zł.

Ogólny bilans przemawia na korzyść „Białej Gwiazdy”. W 71 meczach jedynie 19 razy wygrywała Pogoń, 21 razy dzielono się punktami, a 31-krotnie zwyciężała Wisła. Bilans bramek wynosi 113-77 dla krakowian.

Ostatnie pojedynki obu drużyn:

Pogoń – Wisła 0-0

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 5-0

Ostatnie spotkania ligowe:

Wisła – Lechia 3-1

Lech – Pogoń 1-1

Sytuacja kadrowaPogoni przed meczem z Wisłą wygląda źle. Dwa dni temu, kontrakt z, grającą w Serie B, Virtus Entella podpisał Mateusz Lewandowski (wypożyczenie na rok z opcją pierwokupu). Ponadto kontuzjowany jest Marcin Robak, który cały czas trenował indywidualnie. Diagnoza to naderwanie mięśnia dwugłowego. Jego występ stoi więc pod znakiem zapytania.

Do Szczecina z Krakowa nie przyjedzie z kolei Wilde Donald Guerier. Haitańczyk zmaga się z urazem mięśnia czworogłowego uda.

Początek tego widowiska w piątek o godz. 20:30. Transmisja w Canal + Sport HD.

Spotkanie poprowadzi Szymon Marciniak z Płocka. Ten arbiter to prawdziwy ulubieniec piłkarzy – ze względu na luźny styl bycia i preferowanie „twardej, męskiej gry” zaskarbił sobie sympatię wielu ligowych zawodników. Marciniak nie był w tym sezonie wyznaczony na spotkanie Pogoni, ale prowadził już mecz Wisły, gdy ta w I kolejce spotkała się z Górnikiem Łęczna. Padł wówczas remis 1:1.

Przewidywane składy:

Pogoń Szczecin: Janukiewicz – Rudol, Golla, Hernani, Lisowski – Frączczak, Dąbrowski, Matras, Murawski, Murayama – Zwoliński.

Wisła Kraków:Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Uryga – Boguski, Stilić, Jankowski, Garguła – Brożek

Zwycięzca tego spotkania, przynajmniej na chwilę, obejmie fotel lidera T-MobileEkstraklasy.

Mój typ na to spotkanie: Pogoń – Wisła 0-1, po bramce Rafała Boguskiego.

Ze Szczecina,

Marcin Szymański

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-starcie-niepokonanych-smuda-kontra-wdowczyk-wielka-polska-fi,nId,1488501#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Zapowiedź ukazała się 22. sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.pl

 


W najciekawiej zapowiadającym się sobotnim spotkaniu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań podejmie Pogoń Szczecin. Początek starcia o 20.30.
0003G6I7RRNWMFA6-C116-F4

Transmisję przeprowadzi Canal + Sport HD.

Wdowczyk najdłużej pracującym trenerem w Ekstraklasie

Podopieczni Dariusza Wdowczykasezonrozpoczęli bardzo dobrze, byli nawet liderem, ale ostatnie straty punktów w Kielcach i u siebie z Piastem, spowodowały spadek na trzecią lokatę.

Zwolnienie trenera Mariusza Rumaka z Lecha sprawiło, że Dariusz Wdowczyk stał się najdłużej pracującym trenerem w Ekstraklasie,  z obecnie zatrudnionych. Jeśli chodzi o ogólną długość pracy w jednym klubie, to naszego szkoleniowca wyprzedza jedynie Kamil Kiereś z Bełchatowa, który jest w swoim zespole o kilka miesięcy dłużej. Ten jednak przez ostatni sezon wraz ze swoją drużyną toczył boje na zapleczu elity.

Chrobak: To nie jest czas na gwałtowne ruchy

Po odpadnięciu z islandzkimi amatorami, posadę szkoleniowca poznaniaków stracił Mariusz Rumak. Tymczasowym trenerem został Krzysztof Chrobak, ale docelowo w kontekście posady trenera wicemistrzów Polski wymienia się takie nazwiska jak: Paweł Janas, Waldemar Fornalik i Maciej Skorża.

– Jestem osobą ambitną i do swoich zadań podchodzę na sto procent, ale w tak krótkim czasie niewiele da się zrobić. Poza tym to nie jest czas na gwałtowne ruchy. Te mogłyby więcej zepsuć niż naprawić. Tak jak mówiłem wcześniej chcę się skupić na elementach psychologicznych. Wpłynąć na psychikę zawodników i odpowiednio ich przygotować pod względem mentalnym. Nie będzie także zasadniczych zmian w taktyce, bo na nie również nie ma czasu. Pogoń to bardzo trudny rywal. Szczecinianie znakomicie rozpoczęli nowy sezon, ale to dobrze, że właśnie z nimi zagramy. To dobry moment na udowodnienie swojej wartości na oczach naszej publiczności – powiedział  Chrobak.

W tabeli „Kolejorz” ma jeden punkt mniej niż „Portowcy” i jest notowany dwie pozycje niżej. Ewentualna wygrana pozwoli więc wyprzedzić odwiecznego rywala.

Potencjalne absencje

Tymczasowy trener „Kolejorza”, Krzysztof Chrobak nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Kebby Ceesaya i Jasmina Buricia. Nie zagra także Muhamed Keita, który ostatnio dostał wolne i przebywał w Norwegii. Pod znakiem zapytania stoi występ Karola Linettego oraz Łukasza Trałki, który w minionych dniach zmagał się z drobnym urazem i ćwiczył indywidualnie.

Dariusz Wdowczyk ma do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych.

Lech – Pogoń w statystyce

Dzisiejszy mecz będzie 64. spotkaniem obu klubów na najwyższym szczeblu rozgrywek. Ogólny bilans przemawia na korzyść szczecinian. W 63 meczach: 26 razy wygrywała Pogoń, 20 razy dzielono się punktami, a 17-krotnie zwyciężał Lech. Bilans bramek wynosi 84-77 dla „Portowców”. Średnia goli na mecz – 2,56.

Ostatnie spotkanie obu drużyn:

24 maja 2014: Lech – Pogoń 0-0

Ostatnie spotkania ligowe:

Pogoń – Piast 0-0

Lechia Gdańsk – Lech Poznań 0-1

Ciekawostki

W obu zespołach występują zawodnicy z przeszłością w drużynie rywala. W Pogoni i Lechu grali Rafał Murawski, Wojciech Golla i Łukasz Trałka.

Pogoń Szczecin to ten zespół, który w minionym sezonie odebrał Lechowi najwięcej punktów. Poznaniacy w starciach z Portowcami wywalczyli tylko jedno „oczko”.

Bukmacherzy za Lechem

Faworytem do wygranej według bukmacherów jest poznański Lech. Średni kurs na zwycięstwo „Kolejorza” wynosi 1.80, na remis 3.60, a na triumf gości 4.40.

Przewidywane składy

Lech Poznań: Kotorowski – Kędziora, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Trałka, Jevtić – Lovrencsics, Hamalainen, Pawłowski – Teodorczyk.

Pogoń Szczecin: Janukiewicz – Rudol, Golla, Hernani, Lewandowski – Matras, Rogalski – Frączczak, Murawski, Murayama – Robak.

Spodziewana frekwencja: ok. 15 000 kibiców. Na mecz wybrało się 1000 kibiców „Dumy Pomorza”.

Typ INTERIA.PL na to spotkanie: Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1-1

Ze Szczecina, Marcin Szymański

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-lech-walczy-z-pogonia-w-najciekawszym-sobotnim-meczu-ekstrak,nId,1486067#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Zapowiedź ukazała się 16 sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.PL


Pogoń Szczecin bezbramkowo zremisowała z Piastem Gliwice na zakończenie czwartej kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W tabeli „Portowcy”, którzy mają osiem punktów, spadli na trzecie miejsce, wyprzedzają ich beniaminek z Bełchatowa i Górnik Zabrze.

123

 

Piast zdobył drugi punkt w tym sezonie i wspiął się nad strefę spadkową. Zajmuje 14. miejsce.

Przez całe spotkanie „Portowcy” przeważali, byli drużyną lepiej zorganizowaną i bardziej kreatywną. Stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale ani razu piłka nie wpadła do siatki gości.

Pogoń grała dynamicznie i konstruowała ciekawe schematy ataku pozycyjnego. Brakowało jednak wykończenia. W 5. minucie, po koronkowejakcji, z pięciu metrów strzelił Marcin Robak, ale znakomitą interwencją popisał się golkiper Piasta Alberto Cifuentes.

Chwilę później kolejną szansę mieli szczecinianie. Futbolówka spadła na 18. metr wprost pod nogi Rafała Murawskiego, który bez zawahania huknął wysoko nad poprzeczką.

W 17. minucie Adam Frączczak zagrał do Robaka. Napastnik miał sporo przestrzeni, by samotnie zaatakować bramkę Piasta. Nie zrobił jednak tego, wygonił się do boku i oddał lekki, płaski strzał, który nie sprawił żadnych problemów bramkarzowi gości.

Pogoń dominowała na boisku, miała lepszy wskaźnik posiadania piłki, jednak „Piastunki” szczęśliwie się broniły. W 31. minucie gliwiczanie mieli swoją szansę. Piłkę dośrodkował Adrian Klepczyński, ta dotarła do Kamila Wilczka, któremu interwencja obrońcy przeszkodziła w oddaniu celnego strzału.

Po zmianie stron obraz meczu zmienił się niewiele.

W 50. minucie z rzutu wolnego piłkę uderzył Mateusz Lewandowski. Ta, szybowała prosto w okienko bramki, ale doskonałą interwencją popisał się Cifuentes.

Kilka minut później kolejna akcja „Dumy Pomorza”. Hernani wyskoczył do centry Rafała Murawskiego z rzutu wolnego, ale posłał piłkę za bramkę Piasta Gliwice.

Jedną z nielicznychakcjiprzeprowadzili też podopieczni Angela Pereza Garcii. Ruben Jurado urwał się defensorom Pogoni Szczecin, wpadł w pole karne, ale oddał strzał jedynie w boczną siatkę.

W ostatnich fragmentach spotkania tempo meczu wyraźnie spadło. „Piastunki” umiejętnie się broniły, a Pogoń waliła głową w mur.

W 85. minucie Marcin Robak główkował po wrzutce Patryka Małeckiego, jednak daleko od słupka.

Pod koniec meczu z prawej strony dośrodkował Adrian Klepczyński,piłkadotarła do Wojciecha Kędziory, którego strzał głową poszybował nad poprzeczką. Rezerwowy napastnik gości długo nie mógł zrozumieć, jak zmarnował tak doskonałą sytuację.

Ze Szczecina Marcin Szymański

Czytaj więcej na http://sport.interia.pl/klub-pogon-szczecin/news-pogon-szczecin-piast-gliwice-0-0-w-4-kolejce-ekstraklasy,nId,1483504#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Relacja ukazała się 11 sierpnia 2014r. na portalu INTERIA.pl