10 najbardziej przepłaconych transferów w historii futbolu

31Lip15

36564

Przyjęło się, że polskie kluby często fundują sobie transferowe niewypały, ale w mocniejszych ligach też jest ich całe mnóstwo i to znacznie bardziej kosztownych. Wybraliśmy 10 największych wpadek.

10. Francis Jeffers – za 15 mln euro z Evertonu do Arsenalu 

Wielki transferowy kac Arsene’a Wengera i sztandarowy przykład, jakich zawodników Arsenal kupować nie powinien. Młody gracz przychodził wówczas na Highbury z przydomkiem „fox in the box”. Kibice przerobili jego pseudonim na „giraffe on roller skates in the box”. I to mówi samo za siebie. Wenger wspominał po latach: – Zastanawialiśmy się wtedy nad Van Nistelrooyem i Jeffersem. Ostatecznie wybraliśmy tego drugiego.

Można się tylko domyślić, jaką potęgą byliby ówcześni „Kanonierzy” z Holendrem w ataku. Tymczasem Jeffers pod koniec kariery nie radził sobie nawet w lidze maltańskiej…

9. Jonathan Woodgate – z Newcastle do Realu Madryt za 18 milionów euro 

Pierwsze kroki stawiał w naszpikowanym gwiazdami Leeds United, a angielscy dziennikarze wprost zachwycali się młodym i utalentowanym środkowym obrońcą. Woodgate czarował także w swoim kolejnym klubie, Newcastle United, chociaż coraz częściej trapiły go kontuzje.

Gdy latem 2004 roku zasilił ekipę „Królewskich” wprawdzie nikt nie kwestionował jego umiejętności, ale już forma fizyczna Anglika pozostawiała sporo do życzenia. W Hiszpanii Woodgate czas spędzał głównie w gabinetach lekarskich. Dla Realu rozegrał zaledwie dziewięć meczów, a następnie pożegnał się z Madrytem… Dziś powoli kończy karierę w Middlesbrough.

8. Afonso Alves – z Heerenveen do Middlesbrough za 17 mln euro 

Po udanej karierze w Szwecji, Alves przeniósł się do Holandii, gdzie strzelał jak na zawołanie. W 40 spotkaniach, w barwach SC Heerenveen zdobył 44 bramki. Po świetnym sezonie Brazylijczykiem, który otrzymał Złotego Buta dla najlepszego strzelca lig europejskich, zainteresowały się m.in.: Valencia, Ajax, Everton, Spartak Moskwa i Portsmouth. Szefowie Heerenveen pozostawali jednak nieugięci. Alves został w holenderskim zespole, ale z powodów około-sportowych, w sezonie 2007/08 pierwszy mecz rozegrał dopiero w piątej kolejce, natomiast drugie spotkanie – w siódmej. Było to niesamowite spotkanie w wykonaniu 26-letniego napastnika – strzelił aż siedem goli! Ostatecznie Heerenveen wygrało z Heracles Almelo 9:0, dwa pozostałe trafienia dołożył Gerald Sibon.

Alves trafił w końcu do Middlesbrough, gdzie został przyjęty jak bóg futbolu. I tak też się zachowywał. Emanował arogancją i butą, natomiast na boisku prezentował się bardzo przeciętnie. W 42 spotkaniach zdobył jedynie 10 bramek, a potem przez kilka lat kopał jeszcze dla Arabów…

7. Kaka – z Milanu do Realu za 68 mln euro

68 milionów euro – brzmi kosmicznie, podobnie jak zarobki samego zawodnika, niespełna 9 milionów rocznie. Sęk w tym, że płacąc taką kasę włodarze „Królewskich” sprowadzili jednego z najdroższych rezerwowych w historii. Aż chce się spytać – czy im się to opłaciło? Wprawdzie w 85 meczach zdobył 23 bramki, więc to wynik niezły jak na dżokera, jednak z roku na rok osuwał się w głąb ławki rezerwowych, by na koniec powrócić do Milanu…

6. Gianluigi Lentini – z Torino do Milanu za 18 mln euro

Miał ogromny talent, ale jego losy pokrzyżował nieszczęśliwy wypadek. Po znakomitym sezonie rozegranym w barwach Torino biły się o niego dwa wielkie kluby: Juventus i Milan. W końcu, po długiej batalii, rekordową jak na tamte czasy sumę zdecydował się zapłacić ten drugi. Sam Jan Paweł II nazwał kwotę transferu „obrazą szacunku dla ludzi pracy”. Pierwszy sezon Lentiniego był bardzo dobry. Wygrał z klubem ligę włoską, ponadto awansował do finału Ligi Mistrzów. Jednak zanim nadszedł drugi rok, skrzydłowy miał poważny wypadek samochodowy, po którym nigdy nie odzyskał pełni sprawności psycho-fizycznej. Marcel Desailly komentował to tak: „Wciąż miał te same umiejętności, ale nie potrafił korzystać z nich równie skutecznie, co dawniej”. Z roku na rok stawał się coraz mniej znaczącą postacią…

5. Gaizka Mendieta – z Valencii do Lazio za 48 mln euro

Mendieta to żywy przykład na to, że nawet najlepszym hiszpańskim piłkarzom w Serie A wiedzie się kiepsko. 48 milionów euro to pieniądze wyrzucone w błoto. Zawodnik miał poprowadzić Lazio do triumfów na europejską skalę, a w praktyce nie zawsze mógł odnaleźć się w pierwszym składzie. W zasadzie we Włoszech Hiszpan skończył poważne granie. Potem trafił do Barcelony, a następnie do Middlesbrough, gdzie rozegrał nieco ponad 30 meczów w cztery lata. Gaizkę przed Lazio uwielbiano na całym kontynencie, po złożeniu podpisu we Włoszech był jak dziecko zagubione we mgle…

4. Juan Sebastian Veron – z Lazio do Manchesteru za 28 mln funtów 

Wybitny argentyński rozgrywający przechodził do Manchesteru w glorii gwiazdy Serie A. Tempo gry na Wyspach sprawiło jednak, że popularny „La Brujita” nigdy nie pokazał pełni umiejętności, a pomysł Sir Alexa Fergusona, by to na nim oprzeć grę drugiej linii, trafił kulą w płot. Można było odnieść wrażenie, że ilekroć Veron zakładał koszulkę „Czerwonych Diabłów”, natychmiast zapominał, jak należy porządnie kopać piłkę. Tym większe było zaskoczenie, kiedy po nieudanym pobycie w ekipie „Czerwonych Diabłów”, Chelsea zdecydowała się zapłacić za niego ponad 10 milionów funtów.

3. Zlatan Ibrahimović – z Interu do Barcelony za 70 mln euro (plus Eto’o) 

To miał być ostatni element wspaniałej układanki Pepa Guardioli. Niestety okazał się niewypałem. „Ibra” wprawdzie strzelał dla „Dumy Katalonii” przepiękne bramki i bezsprzecznie udowodnił, że jest wielkim piłkarzem, ale w szatni popsuł atmosferę na tyle skutecznie, że jego koledzy błyskawicznie stracili cierpliwość. Szwed wściekał się na to, że pozostaje w cieniu Leo Messiego, bez przerwy wykłócał się z Guardiolą, a nawet nie zgadzał się na używanie klubowych Audi. Jego transfer był o tyle większą porażką, że oprócz ogromnych pieniędzy Barcelona straciła Samuela Eto’o. Ten przeszedł do Interu i stał się jedną z największych gwiazd drużyny, która wywalczyła wówczas potrójną koronę.

2. Andrij Szewczenko – z Milanu do Chelsea za 44 mln euro 

Transfer pokazujący, że jak Roman Abramowicz się na coś uprze, to klękajcie narody. Ukraińcowi dobrze było w Milanie, gdzie był żywą legendą. Niestety właściciel „The Blues”, nawet na przekór woli Jose Mourinho, zrobił wszystko, by Szewczenkę z Mediolanu wyrwać. Zaproponował mu bajoński kontrakt, który „Szewa” przyjął, aby później długi czas gnić na ławce rezerwowych. Na boisku nie umiał się odnaleźć, trybuny głównie irytował. Konsekwencją tego zakupu było trwałe połamanie kariery Szewczenki, a także pogorszenie stosunków pomiędzy Abramowiczem i Mourinho.

1. Denilson – z Sao Paulo do Betisu za 30 mln euro 

Istna przestroga dla wszystkich właścicieli klubów. Był najdroższym piłkarzem świata w momencie transferu. Zachwycił świat na Copa America w 1997 roku, gdzie porównywany był z wielkimi Garrinchą i Jairzinho. Miał poprowadzić Betis do europejskich sukcesów, tymczasem spuścił go z ligi. Wielu twierdziło, że padł ofiarą hiszpańskiego stylu gry. Jego filozofia doskonale wpisywała się w futbol południowo-amerykański, ale tutaj nikt mu nie dawał ani czasu, ani miejsca, do tego grano znacznie ostrzej, a atuty Denilsona w takich warunkach szybko zanikały. On sam się tym nie przejmował, dużo imprezował, a w wywiadach często opowiadał o swoim życiu prywatnym, zamiast  o boiskowych wyzwaniach.

Po siedmiu rozczarowujących sezonach odszedł do Bordeaux. Karierę zakończył w 2010 roku w greckiej Kavali.

Tekst ukazał się 30 lipca 2015r. na portalu 2×45.info